Cześć :)
Na ostatnio pokazywanej śliwce od Orly zrobiłam swój pierwszy blobbicure. Może ktoś nie wie o co chodzi, więc krótko wyjaśnię :) Na ostatnią mokrą warstwę lakieru kolorowego, którym malujemy nakładamy szybko kilka nieregularnych kropek innym lakierem. One się rozpływają tworząc takie właśnie plamki :) Oczywiście ostatnią warstwę lakieru i kropki robimy już na każdym paznokciu osobno, lakier musi być mokry, bo jak wyschnie to nic z tego. Ja zrobiłam troszkę inaczej, bo miałam już dwie suche warstwy Orly Plum Sugar i zamiast trzeciej nałożyłam lakier bezbarwny i w nim topiłam kropki :) Niby wychodzi na to samo w ilości warstw, ale jest jeszcze inna kwestia - w tym mani duże znaczenie mają gęstości/ czas wysychania obu lakierów. Plamy mogą się albo nie rozpływać, albo rozpływać za bardzo, więc trzeba to troszkę wyczuć, zarówno w wyborze lakierów, jak i potem w wielkości i odstępach plamek.
Ja do uroczej śliwki dobrałam słynny już Orly Miss Conduct. Połączenie kolorystycznie i wykończeniowo mi się podoba, aczkolwiek przy robieniu zdjęć powstały problemy... Nie są to szczególnie kontrastowe odcienie, ale na żywo było widać wyraźnie plamki, a na zdjęciach się to niestety bardziej zlewa :/ Na dodatek dwa dni temu była jeszcze koszmarna pogoda :( już nie marzyłam o słońcu, żeby pokazać holograficzne drobinki Miss Conduct, ale chociaż o tym, żeby nie było tak koszmarnie ciemno. Kombinowałam trochę z doświetlaniem, ostatecznie mam nadzieję, że coś dojrzycie :)
Robiłyście może taki manicure? :) ja jeszcze na pewno powtórzę :)
Użyłam:
bazowy fiolet - Orly Plum Sugar
plamki - Orly Miss Conduct