Pokazywanie postów oznaczonych etykietą brzoskwiniowy. Pokaż wszystkie posty
Pokazywanie postów oznaczonych etykietą brzoskwiniowy. Pokaż wszystkie posty

poniedziałek, 21 marca 2016

Orly Trendy

Hej hej :)
Pewnie większość z was natknęła się już gdzieś w blogosferze na zdjęcia wiosennej kolekcji Melrose :) Jak zwykle kolory cudne, ja jestem (po raz kolejny zresztą) zachwycona doborem lakierów :) Nie ma tu żadnego, który by mi się nie podobał, ale oczywiście są i faworyci. Na pierwszy rzut oka najbardziej zachwyciły mnie Trendy i Vintage, ale to nie dziwota znając moje upodobania do neonów i pastelowych neonów ;) Zobaczymy czy w trakcie ich używania coś się w moim rankingu zmieni :D
Dlatego właśnie zaczynam od Trendy, a dodatkowo taki głos się pojawił pod zdjęciem kolekcji na Instagramie :) Jeśli, któregoś jesteście szczególnie ciekawe dajcie znać w komentarzach :) Trendy to różowo-brzoskwiniowy neon, dość pastelowy, z dodatkiem wielu małych srebrnych płateczków, coś jak zmielone flakies. Kolor cuuuudo i co najlepsze - jeszcze takiego nie miałam :D Najbliżej mu do Color Club East Austin, ale ten jest delikatniejszy i mniej pomarańczowy. Niestety uważam, że dodatek drobinek to niewypał. W butelce owszem wyglądają bardzo ładnie, ale na paznokciu praktycznie ich nie widać, tzn nie upiększają, a sprawiają niepotrzebne małe problemy. 
Jak jest z aplikacją? wcześniej czytałam, że dość tragiczna, ale ja na szczęście nie mam aż tak negatywnych wrażeń. Najpierw butelkę z lakierem porządnie zrolowałam, może to tak podziałało? O dziwo, lakier nie smużył zbytnio, malowało mi się dość dobrze, ale psują efekt, nie chcą się ładnie poziomować, podczas wysychania robią jakby kaszkę mannę :/ Próbowałam nakładać cieńsze i grubsze warstwy i w tym przypadku (wyjątkowo) wolałam dwie takie nieco grubsze niż trzy cieńsze. Ja na tej ręce zaczęłam od cieńszych, więc musiałam dać trzy - tyle na zdjęciach, ale bardziej byłam zadowolona właśnie z dwóch grubszych na prawej dłoni. Jakoś te płatki się wtedy ładniej z bazą układają. Ale i tak żeby jedobrze wygładzić musiałam dać aż dwie warstwy topu (Sally Hansen Diamond Flash). Zmywa się także niełatwo, może nie jak brokat, ale i tak jest uparty. Teraz rozumiecie dlaczego to dla mnie nietrafiony dodatek - wymagań wiele, a korzyści mało, jak już się męczymy, to mógłby być chociaż widoczny. Zresztą tak genialny kolor zostawiłabym po prostu bez niczego ;)
Jak widać lakier ideałem nie jest, ale mi ten kolor wynagradza wszystko, jest cudny :) Nie wiem jak wyjdzie na waszych ekranach, bo u mnie na komputerze mocny neon, a na telefonie prawie wcale, oszaleć z tym można :D









Lakier został wysłany mi do recenzji, lecz nie wpływa to na moją opinię.

wtorek, 16 lutego 2016

Eveline MiniMax 929

Tak jak obiecałam - kilka słów o lakierze, który był bazą ostatniego zdobienia :) Jest to śliczny nudziak, a właściwie różo-brzoskwinio-nudziak :D Jasny, delikatny, idealnie wyważony :) Wydaje mi się, że może pasować wielu odcieniom skóry, bo nie jest ani zbyt beżowy, ani zbyt żółty, nie jest też typową brzoskwinią, która z tego co wiem, u wielu robi efekt "brudnej skóry". 
Pozytywnie zaskoczona jestem formułą tego lakieru! Idealnie pośrodku - nie jest wodnisty, transparentny, ani też przesadnie kredowy i gęsty. Dzięki temu dobrze kryje, ale malowanie nie jest męczące, jak dla mnie to nawet nie smuży :) Ze względu na niedużą butelkę (5ml) włosie pędzelka jest krótkie, ale dość szerokie, przycięte na półokrągło. Może zostawiać niewielkie ślady, jeśli przyciskamy za mocno, ale ogólnie to naprawdę super się tym lakierem maluje, biorąc pod uwagę kolor :) Na zdjęciach dwie warstwy, bez topu, połysk jak widać przyzwoity :)
Kolor ten był dostępny w Rossmannie, ale od jakiegoś czasu go nie widuję, nie mam pojęcia czy jeszcze wróci. Ale jeśli byście były zainteresowane, to ja swój egzemplarz znalazłam w... Carrefourze :) cena jakoś koło 6 zł :)




środa, 20 maja 2015

Essence Dear Peach!

Zmiana klimatu na znacznie delikatniejszy :) Niestety to lakier ze starszej, niedostępnej już limitki.
Dear Peach! można określić bardzo krótko - idealna jasna brzoskwinia. Zarówno pod względem proporcji różu-pomarańczu, ale tez intensywności-delikatności. To samo kiedyś pisałam o Essie A Crewed Interest :D ale jednak teraz kolorystycznie wygrywa Essence dla mnie... Essie też jest piękny, zdania nie zmieniłam, ale jest bardziej różowy i bardziej stonowany.
Wracając do Essence - nie jest typowym pastelem, jest tylko delikatnie podbity bielą, ale to wystarcza do idealnego efektu, nie jest bardzo rzucający się w oczy, ale nie jest też mdły, jest widoczny na dłoniach. Przekłada się to też na aplikację, która mnie bardzo pozytywnie zaskoczyła. Jak na taki kolor maluje się nim przyjemnie, nie smuży, bo nie jest bardzo kredowy, a jednocześnie krycie jest zadowalające - u mnie 3 warstwy bez topu. Schnięcie pierwszych dwóch warstw było dobre, z ostatnią zeszło już dłużej.
Niesamowicie mi się spodobał na dłoniach, nie wiem czy to kwestia dnia, czy tego lakieru, ale moje paznokcie wyglądały w nim jakoś tak dobrze :) Niestety jest trudny do oddania na zdjęciach - na żywo jest czyściejszy, troszkę żywszy, no śliczny :) Chyba kolor najlepiej oddaje ostatnie zdjęcie.








środa, 29 kwietnia 2015

Orly Life's A Peach

Cześć :)
Można w pewnym sensie powiedzieć, że ten lakier to brat Orange Sorbet, który już pokazywałam :) 
Odcień oczywiście jest inny, kolor jaśniejszy, no i tam shimmer był złotawy, a tu srebrny... ale mimo wszystko to ten sam typ lakieru. 
Ten ma ładny, średniociemny kolor pomarańczowy, odrobinę wpadający w brzoskwiniowe tony. Formuła taka ni kremowa, ni żelkowa. Shimmer jak w poprzednim - bardzo drobny, frostowy, ale pociągnięcia pędzla są mało widoczne, co powinno być widać na ostatnim zdjęciu :) Daje za to charakterystyczną połyskującą poświatę. 
Na początku może lekko smużyć, ale to się wyrównuje z kolejnymi warstwami, a poza tym aplikacja nie sprawia trudności. Krycie średnie - u mnie widzicie trzy warstwy bez topu. 

Całość dla mnie daje całkiem smakowity efekt :) 





Lakier otrzymałam od Orly Beauty, lecz nie wpływa to na moją opinię.

poniedziałek, 27 kwietnia 2015

Summer sand gradient + BornPrettyStore multicolor nail studs

Cześć :)
Dziś zapraszam na recenzję mixu kolorowych ćwieków z BornPrettyStore :) Znajdziecie je dokładnie TUTAJ. W zakręcanym słoiczku mamy ćwieki w trzech kształtach i kilku różnych kolorach - wszystkie pokazałam na zbliżeniu w ostatnim zdjęciu. Jeśli chodzi o kwestie techniczne to są naprawdę super. Cienkie, znacznie mniej odstające od cyrkonii, praktycznie w ogóle nie haczą. Od wewnątrz lekko wklęsłe, dzięki czemu lepiej trzymają się przyklejone na lakier. Największe są użyte przeze mnie "listki" - długość 4mm, szerokość 2mm, ale i tak wyglądają zgrabnie i nie odstawały na mojej wypukłej płytce (w tym ułożeniu co na zdjęciach). Kwadraty mają wymiar 2 na 2 mm.
Jako bazę do użycia tych pastelowych, brzoskwiniowych ćwieków wymyśliłam sobie piaskowy gradient w pasującej kolorystyce. Widzicie tu oczywiście pokazywany w ostatnim poście Wibo Candy Shop nr 1 i na końcach numer 2 - jego bardziej różowego brata. Ćwieki w rzeczywistości są nieco bardziej wyraziste i różowe i wg mnie lepiej pasowały do reszty na żywo niż na zdjęciach. Akurat ich kolor dość fajnie oddany jest na zdjęciach sklepu BPS :)
Pierwszy raz robiłam cieniowanie piaskami, nie bardzo wiedziałam jakiego efektu się spodziewać, ale jestem pozytywnie zaskoczona! :) Tak jak pisałam ostatnio - dzięki gąbce faktura piasków robi się bardziej chropowata i matowa, a to może być dla niektórych dużym plusem. Nie wiedziałam też jak przytwierdzić ćwieki do piaskowej bazy.. a tu znowu pozytywne zaskoczenie :D Piasek schnie szybko, więc nie bardzo byłoby możliwe naklejenie ich na mokry lakier. Nałożyłam więc w zaplanowanych miejscach po kropelce bezbarwnego lakieru i w te miejsca nałożyłam ćwieki, docisnęłam chwilkę i gotowe. Piasek był suchy powierzchownie, ale dzięki kropli topu (polecam zwykły, nie wysuszacz!) wszystko się tam chyba razem dobrze zmieszało, bo ozdoby trzymały się długo. Przetrwały spokojnie dość częsty kontakt z wodą przy różnych czynnościach, zaczęły odpadać po kilku dniach. Już sobie wyobrażam jak dobrze muszą się trzymać na zwykłym lakierze, oblane topem dookoła :)

Mam nadzieję, że spodoba wam się to letnie zdobienie :)
Pamiętajcie o kodzie zniżkowym 10% na produkty nieprzecenione w Born Pretty Store - CLG10  :)

Użyłam:
Wibo Candy Shop 1
Wibo Candy Shop 2
ćwieki BPS







Produkt został wysłany mi do recenzji, lecz nie wpływa to na moją opinię.

niedziela, 26 kwietnia 2015

Wibo Candy Shop 1

Hej hej :)
Dziś pokazuję lakier już niedostępny na sklepowych półkach, ale skoro pomalowałam no to jest :)
To uroczy brzoskwiniowy piasek, bez drobinek brokatu i innych dodatków. Nie jest takim "suchym" piaskiem jakie chyba najbardziej lubię, ale nie jest też z tych całkiem błyszczących. Baza coś tam połyskuje, ale wg mnie i tak wygląda dobrze całościowo :) Zresztą sposobem na te lekko błyszczące piaski może być... gąbka! :) taka jak do gradientu. Jeśli za jej pomocą naniesiemy piasek tak jakby "stemplując" możemy uzyskać efekt lekko lub nawet bardzo chropowaty, bardziej matowy, w zależności ile razy tę czynność powtórzymy. 
Aplikacja bezproblemowa, do krycia jak na zdjęciach potrzebowałam dwóch warstw. Szybko schnie i łatwo się zmywa :) 
Mi się bardzo podoba, kolor ma przesłodki - idealny na ciepłe dni :))






środa, 18 lutego 2015

Live Love Polish: UNT On The Horizon

Cześć :)
Mam kolejny lakier w optymistycznym kolorze, trzeba przywoływać wiosnę, a co! :) Tym razem będzie to kolor pomarańczowy.
Lakier to UNT On The Horizon, oczywiście ze sklepu Live Love Polish, gdzie akurat jest w promocji :) Nie jest to pomarańcz typowy - ciemny, ani też pastelowy rozbielony. Jako, że pojęcie koloru brzoskwiniowego jest dość szerokie, to myślę, że można go do tej grupy zaliczyć. Jest cholernie trudny do złapania na zdjęciach, wychodzi bardzo przekłamany. Poprawiłam kolor w miarę możliwości, myślę, że teraz jest całkiem ok, ale stuprocentowego przekonania nadal nie mam. Patrzę na dłonie i na monitor i sama już nic nie wiem :D Tak czy siak podoba mi się, też dlatego, że jest taki zmienny.
Jest bardzo podobny do tego Rimmela, ale jednak Rimmel jest ciut jaśniejszy, delikatniejszy i z kropelką różu więcej.
Tym razem trochę słabsze krycie, ogólnie formułą najbardziej przypomina mi Cali Dreams, oba są takie trochę bardziej transparentne, mniej kremowe i schną ciut wolniej niż pozostałe UNT, którymi do tej pory malowałam Na zdjęciach widzicie trzy warstwy bez top coatu, ładnie błyszczy sam :) Raczej nie smuży i ładnie się poziomuje. Znowu w pędzelku były 2-3 zmierzwione włoski, ale po wyrwaniu pęsętą jest ok :D

Nosicie pomarańczowe lakiery? :) mam wrażenie, że to mało popularny kolor na paznokciach...





Lakier został wysłany mi do recenzji, lecz nie wpływa to na moją opinię.

poniedziałek, 24 listopada 2014

Live Love Polish: Color Club East Austin

Hej :)
W ostatnim czasie pokazywałam sporo neonów, a ten póki co ostatni, paradoksalnie okazał się chyba najulubieńszym :) Wszystkie poprzednie mi się podobały, dobrze nosiły, bo neony bardzo lubię, ale ten ma to coś i w moim rankingu wysuwa się chyba na prowadzenie :D Mowa o Color Club East Austin czyli neonie w kolorze pomarańczowym z nutami różu, dość jasnym. Można go chyba nazwać brzoskwiniowym neonem. W jasnym świetle czasami wydaje się delikatniejszy, ale czasem robi się bardziej pomarańczowy i potrafi też nieźle razić, potrafi :) Cudny jest, ciekawy, oryginalny i myślę, że to must have dla wielbicielek żarówiastych lakierów :)
Aplikacja wydaje mi się w porządku, trudniejsza od zwykłego kremu, ale dla mnie nie była problemowa. Dwie warstwy ładnie pokryły płytkę, bez smug. Nie wysycha na satynę, raczej na błysk, ale nie taką 100% taflę - początkowe zdjęcia z bliska bez top coatu, pozostałe już z topem. 
Znajdziecie go na Live Love Polish :) przypominam o kodzie COLORFOREVER dającym 10% zniżki na zakupy! :)









Lakier został wysłany mi do recenzji, lecz nie wpływa to na moją opinię.

piątek, 3 października 2014

NCLA Posh And Privileged - Live Love Polish Creative Ambassador

Hej :)
Dziś z przyjemnością donoszę, że zostałam kreatywną ambasadorką Live Love Polish, czyli nowego sklepu internetowego, który oferuje wiele świetnych marek, między innymi China Glaze, Color Club, (które bardzo lubię, zresztą nie tylko ja :D), Models Own, ale też takie, które do tej pory nie były mi znane, np. NCLA, LVX i inne. Co ważne, sklep otrzymuje lakiery bezpośrednio od producentów, a nie pośredników gdzie istnieje ryzyko, że produkt jest podrobiony, stary czy wadliwy. Sklep oferuje szybką wysyłkę, co potwierdzam - moje lakiery dotarły w ciągu kilku dni :)
Będą swatche, recenzje i zdobienia :)
Dziś pokażę lakier marki NCLA o nazwie Posh And Privileged. Jest to jasna baza w kolorze nude-brzoskwiniowym, w której pływa brokat w różnych kolorach (srebrnym, czerwonym, pomarańczowym i magenta) i różnych rozmiarach - od drobnego brokatu po całkiem spore hexy. Te największe srebrne zdarzają się lekko wygięte, ale są na tyle cienkie, że można je docisnąć i nie ma ich wiele, więc nie jest źle :) Aplikację jest mi trudno określić, ponieważ brokatu jest dość sporo i efekt będzie różny w zależności choćby od grubości warstw. Próbowałam malować np cieniej i grubiej, można też brokat "rozmieszczać" na płytce, może go być mniej lub więcej. Dla mnie aplikacja nie była trudna, wystarczyła chwila by wyrobić sobie odpowiednią technikę. Pomaga też fajny wg mnie pędzelek, jest raczej z tych szerszych, ale nie jakoś bardzo, za to jest elastyczny i ładnie się "rozpłaszcza". Baza częściowo zakrywa drobinki, a to daje taki mleczny efekt, który bardzo lubię w tego typu lakierach :) W ogóle bardzo bardzo podoba mi się dobór kolorów <3 Na zdjęciach widzicie dwie warstwy lakieru na bazie i z topem dla wygładzenia. Zdjęcia przez pogodę wyszły może nie do końca idealnie, ale na żywo wygląda super - niby delikatnie, ale jest to ciekawy i na pewno nie nudny efekt :) Warto wspomnieć że lakiery NCLA są tzw 5 free czyli wolne od Formaldehydu, DBP, Toluenu, Kamfory i nie są testowane na zwierzętach :)

Jak wam się podoba taki brokat? :)

 






Produkt został mi wysłany do recenzji, lecz nie wpływa to na moją opinię.

czwartek, 15 sierpnia 2013

Rimmel Reggae Splash 705

Hej :)
Dziś pokażę bardzo ciekawą pomarańczę - według mnie oczywiście ;) Wbrew pozorom jest to dość niespotykany kolor, bo nie zawiera w sobie praktycznie wcale różowych nut, nie jest więc podobna do większości brzoskwiniowych odcieni. Bardzo, bardzo mi się podoba. Jest to raczej jasny odcień, ale nie jest kredowy czyli pastelem bym go nie nazwała. Nie jest przesadnie jaskrawy, ale też nie bardzo delikatny.
Ma jednak jedną wadę, która dla niektórych będzie pewnie nie do przejścia. Słabe krycie. U mnie na zdjęciach widzicie cztery warstwy. Choć muszę przyznać, że mam bardzo biały, widoczny wolny brzeg (no w sumie to żółty :D ale wiecie o co chodzi chyba :) ). I długie paznokcie. Myślę że na krótkich czy zerowych paznokciach byłoby lepiej, ale jednak trzeba się z tym kryciem liczyć. Ja dla tego koloru zniosę te warstwy :)
Za to formuła i aplikacja super :) Maluje się naprawdę bezproblemowo, pędzelek jest szeroki więc to kwestia upodobań, ale ogólnie nie sprawia problemów. Formuła jest faktycznie trochę żelowa, dzięki temu lakier ma świetny połysk - zdjęcia bez top coatu! I co mi się bardzo podoba, mimo tej żelkowatości i tylu warstw, paznokcie wcale nie wyglądają grubo, bułkowato, a i schnięcie jest całkiem całkiem. Trwałość u mnie bardzo dobra, aczkolwiek ja nie jestem zbyt obiektywna w tej kwestii, bo u mnie to standard :)

Co Wy na to? :)










środa, 14 sierpnia 2013

Skittles i grochy

Hej :) Tym razem zamiast na drobne kropeczki postawiłam na wielkie grochy :D Białe grochy na pięciu różnych kolorach. Szkoda tylko, że niektóre kolory nie wyszły na zdjęciach do końca tak jak powinny... trochę za ciemno. No ale coś tam może się dopatrzycie :) Poniżej jeszcze zdjęcia samych skittlesów :)

Użyte lakiery od kciuka:
fiolet - Catrice Plum Play With Me, 2 warstwy
grafit - Rimmel Punk Rock, 2 warstwy
pomarańcz - Rimmel Reggae Splash, 4 warstwy
róż - Rimmel Cocktail Passion, 2 warstwy
bordo - Rimmel Celebrity Bash, 3 warstwy
białe kropki - Vollare bez nr














Related Posts Plugin for WordPress, Blogger...