Pokazywanie postów oznaczonych etykietą Color Club. Pokaż wszystkie posty
Pokazywanie postów oznaczonych etykietą Color Club. Pokaż wszystkie posty

czwartek, 5 maja 2016

Kratka z naklejkami od Blueberry

Hej :)
Dziś zdobienie może mało wiosenne, ale co tam :) w roli głównej naklejki wodne, które dostałam ze sklepu Blueberry, konkretnie to model YU-223, który znajdziecie TUTAJ. To bardzo fajny wzór kratki w stonowanych kolorach - są to głównie odcienie fioletu i przybrudzonych niebieskości. Szkoda, że trudno to jakoś sensownie pokazać na zdjęciach :) Połączyłam z pięknym Poetic Hues czyli pastelowym kremo-beżo-żółtkiem, bo pasuje do tych pojedynczych kwadracików w naklejkach, no i rozjaśnił, ożywił całość.
Arkusz z naklejką ma wymiary 48 x 58 mm, biorąc pod uwagę moje paznokcie myślę, że wystarczyłoby na 10 paznokci tak na styk, więc nieźle:) Zaznaczę jeszcze, że na opakowaniu opis sugeruje, że są to zwykłe naklejki, a nie wodne, ale na szczęście na stronie sklepu mamy info, żeby się tym nie kierować :) Aplikacja typowa dla naklejek wodnych. Nie miałam z nimi większych problemów, choć gdzieniegdzie zrobiły się marszczenia - z moimi paznokciami to standard. Dobrze, że pod topem nie widać tego zbytnio :) Naklejka jest dość kryjąca, ale niezupełnie, dlatego u mnie pod spodem jest ten sam lakier co na reszcie paznokci. 
No i zdjęcia :)

Użyłam:
Color Club Poetic Hues
naklejki Blueberry
top coat


 




Produkt został wysłany mi do recenzji, lecz nie wpływa to na moją opinię.

poniedziałek, 20 kwietnia 2015

Neon striping tape nail art + BornPrettyStore nail art tape

Hej :)
Niedawno przyszła do mnie kolejna przesyłka od BPS :) W niej miała znaleźć się pierwsza taśma do zdobienia paznokci... tak pierwsza, bo do tej pory sama cięłam paski ze zwykłej taśmy, co potrafi utrudnić zadanie :) Co prawda zanim przyszła taśma z BPS ja dorobiłam się w tym czasie dwóch innych :D no ale właśnie innych. Jedną mam ze sklepiku BlueBerry, ale ona jest dużo cieńsza, drugą dostałam od Kasi i ta jest bardzo podobna do tej z BPS, ale jednak też minimalnie węższa. 
Taśmę, którą dzisiaj przedstawiam znajdziecie TUTAJ :) Nie wiem czemu napisali tam, że ma szerokość 0,5mm bo ma szerokość dokładnie 1mm. Ale tym lepiej, bo i tak jest to cieniutka tasiemka, wg mnie w sam raz do odklejanych zdobień :) Ja wybrałam kolor takiego bardzo jasnego złota, choć to bez znaczenia, bo i tak pewnie będę jej używać głównie do tape mani właśnie :) Technicznie nie mam jej nic do zarzucenia, ładnie się klei i odkleja również. Czasem trzeba przypilnować czy dobrze dolega, zwłaszcza na tak zawiniętych paznokciach jak moje, ale generalnie sprawdziła się dobrze. Raczej nie nadaje się do naklejania jako ozdoba -  z tego co wiem wszystkie tasiemki trzymają się bardzo krótko, bo zaraz się gdzieś zaczynają odklejać mimo topu. Ale i tak taka tasiemka daje duże pole do działania :) Sama jej obsługa nie jest trudna, ale wiadomo, zależy co tam za wzór sobie wymyślimy, czasem potrzeba cierpliwości, ale czasem wystarczy poprzyklejać bez ładu i składu i też efekt jest super :D
No i moje zdobienie, które powstało przy jej użyciu. Biała baza i mnóstwo kolorów! Do tego same neony :D Wersja tego tape mani jest na pewno bardzo czasochłonna i jednak nie taka łatwa. Naklejania jest sporo, trzeba pilnować równych odstępów, no i mnogość otwartych buteleczek z lakierami - mimo, że każdy paznokieć inny to paski malowane w tej samej kolejności, a pomylić się też łatwo. Trzeba też pamiętać, żeby na bieżąco odklejać taśmę po jednym malowanym pasku, im szybciej tym lepiej, bo jak wyschnie to linia może wyjść poszarpana.
Oczywiście jak to bywa z neonami, ciężko złapać kolory, zwłaszcza, że jest ich aż tyle, ale myślę, że na drugim zdjęciu wyszły dobrze :) 
Było pracy przy tym mani, ale efekt cieszy moje oczy i mam nadzieję, że wam również się spodoba :)

Przypominam o kodzie zniżkowym 10% na nieprzecenione produkty - CLG10 :)

Na ostatnim zdjęciu użyte lakiery, a są to:
Orly White Out
Orly Key Lime Twist
Salon Perfect Traffic Cone
Lovely Butterfly Colors nr 1
Lovely Butterfly Colors nr 2
Color Club Warhol
Color Club Flamingo
China Glaze Flip Flop Fantasy
China Glaze Highlight Of My Summer
i top coat












Produkt został wysłany mi do recenzjo, lecz nie wpływa to na moją opinię.

czwartek, 5 marca 2015

Live Love Polish: Color Club Warhol

Hej :)
Dawno nie było nic neonowego, no to jest dziś :D Większość poprzednich neonów, które pokazywałam była dość trudna w malowaniu ( no, dla akurat nie jakoś bardzo, ale obiektywnie patrząc i znając opinie innych to tak). I wiem, że wiele z was to zniechęca, więc dziś piękny rażący lakier o bardzo dobrej aplikacji! :)
Color Club Warhol to piękny różowy neon. To już odcień z tych ciemniejszych. Zmienny bardzo jak to u neonów bywa :) Potrafi bardzo razić, a czasem staje się nieco delikatniejszy - choć nadal jaskrawy oczywiście. Wysycha na bardzo lekką satynę - tak jak widzicie na zdjęciach, ale szybko sam się wybłyszcza i wygląda prawie jak z topem, dlatego ja go nie dokładałam :) Wygląda świetnie na żywo, zdecydowanie :)
Aplikacja - zupełnie bezproblemowa. Maluje się przyjemnie, co ciekawe już pierwsza warstwa wygląda nieźle! końce prześwitują trochę, owszem, ale z racji jego jaskrawości od biedy można to przeboleć. Druga warstwa jest idealna, kolor pogłębiony, taki jak ma być, wszystko elegancko :) Wysychanie fajne, więc tym lepiej dla osób, które chcą zatrzymać satynowe wykończenie. I jeszcze jeden plus - noszę go od soboty, dziś jest czwartek, a końce są niemal nietknięte, super :) Oczywiście nie u każdego tak musi być, ale nawet ja jestem pozytywnie zaskoczona, mimo, że na ogól lakiery mi się dobrze trzymają. Na zdjęciach dwie warstwy, bez topu i oczywiście jak zawsze na bazie.
Świetny kolor, świetna jakość - mogę tylko polecić :)
Dostępny na Live Love Polish :)

 





Lakier został wysłany mi do recenzji, lecz nie wpływa to na moją opinię.


środa, 7 stycznia 2015

Live Love Polish: Color Club Under Your Spell

Hej :)
Under Your Spell to pierwszy piaskowy Color Club w mojej kolekcji :) Jest to fioletowo-niebieskawa baza z mnóstwem złoto-zielonego drobnego brokatu, a do tego mamy jeszcze całkiem sporo większych hexów w kolorze jasnego, liliowego fioletu. Ciekawy mix, który potrafi zmiennie wyglądać w zależności od światła. Na zdjęciach myślę dobrze zobaczycie różnicę w wyglądzie pod światło i "z światłem". Czasem złoto-zielone drobinki są bardzo widoczne, czasem mniej, czasem baza lakieru jest bardziej fioletowa, a czasam bardziej niebieska.
Faktura piasku jest dość delikatna, ale wyczuwalna, przyjemnie chropowata. Nie wiem czemu na niektórych zdjęciach w necie ten lakier wygląda tak mokro, u siebie nic takiego nie zauważyłam na szczęście. Może po prostu w niektórych przypadkach to jeszcze niedokładnie wyschnięty lakier...?
Aplikacja jest zupełnie bezproblemowa, przyjemna. U mnie widzicie dwie warstwy lakieru, tyle jest wystarczające, choć pod mocne światło można dostrzec przebijające końcówki. Tak więc można dodać trzecią warstwę, kolor jest wtedy odrobinę głębszy :) Pierwsza warstwa potrzebowała chyba trochę więcej czasu do uzyskania piaskowej faktury niż niektóre naprawdę szybkoschnące piaski, ale też testuję nową bazę i wydaje mi się, że to mogło mieć znaczenie, bo już druga warstwa piasku wyschła bardzo szybko. Tak czy siak, żadnej tragedii nie było, ne można powiedzieć, że to lakier, który długo schnie :)
Ten okaz może wam przypominać Wibo Wow Glamour Sand nr 5 i słusznie :) Baza tych lakierów wydaje się być niemal identyczna, ale Wibo nie posiada fioletowych hexów, stąd całość również się wydaje mniej fioletowa. Ale nie sprawdzałam ich napaznokciowo, chyba, że ktoś będzie zainteresowany to czemu nie :)

Lakier pochodzi z Live Love Polish :) Polecam zapoznać się z ofertą sklepu, co chwilę dodają nowe i coraz piękniejsze lakiery, ale też ciekawe promocje :) Przypominam też o kodzie zniżkowym COLORFOREVER :)

Ciekawa jestem czy ten piasek przypadł wam do gustu :)









Lakier został wysłany mi do recenzji, lecz nie wpływa to na moją opinię.

czwartek, 11 grudnia 2014

Live Love Polish: Color Club Valedictorian

Cześć :)
Dziś mam do pokazania kolejny lakier Color Club - Valedictorian z nowej kolekcji Celebration. Na pewno wiele z was po zobaczeniu zdjęć pomyśli o Essence Blue Addicted, słusznie! :D To podobne lakiery, ten sam typ, ale nie są takie same. 
Color Club to dość transparentna granatowo- szara baza, a w niej duże niebieskie oraz zielone hexy, a także również niebieskie drobniejsze. Właściwie i baza i brokat to nie jest czysty odcień granatu/niebieskiego. Mają coś z tealu, jakieś morskie, lekko zielone nuty, które nie chcą wyjść na zdjęciach do końca tak jak powinny.
Zanim wzięłam się za malowanie zastanawiałam się czy malować nim solo czy na jakiś podkład. Bałam się krycia, ale muszę przyznać, że wolę tego typu lakiery solo, więc zaryzykowałam :) Ale oczywiście można go nałożyć na coś, świetnie wygląda na jaśniejszym lub ciemniejszym granacie, tealu czy czerni, możliwości jest sporo :)
Pierwsza warstwa trochę mnie zaniepokoiła, jak się potem okazało, niesłusznie. Słabe krycie bazy, drobinek też niezbyt wiele... Próbowałam to rozkładać w miarę równomiernie i to był błąd. Niepotrzebnie tak się cackałam z tą pierwszą warstwą, a dlaczego? Bo druga była dużo, dużo lepsza, właściwie bezproblemowa :) Wszystko się zaczęło ładnie równać :)W sumie po tych dwóch warstwach nadawał się do noszenia, ale ja dla uzyskania jeszcze lepszej głębi nałożyłam trzecią. Brokat mimo, że dość spory nie odstaje praktycznie wcale, ale lepiej unikać sytuacji gdzie w jednej warstwie nałoży się nam dwa hexy jeden na drugi. O dziwo całość nie była bardzo chropowata, ale top coat mimo to jest jak najbardziej wskazany, z nim lakier wygląda zdecydowanie lepiej :) 
Tak więc na moich zdjęciach 3 warstwy plus top (na bazie oczywiście).
Podsumowując - śliczny jest, ja takie lakiery bardzo lubię :) a aplikacja koniec końców okazała się całkiem przyjemna :)
Ten i inne piękne Color Cluby, oraz mnóstwo ciekawych marek lakierowych znajdziecie na Live Love Polish, szczerze polecam :)

 






Lakier został wysłany mi do recenzji, lecz nie wpływa to na moja opinię.

wtorek, 9 grudnia 2014

Live Love Polish: Color Club The Uptown nowa wersja! (new version)

Hej :)
Tak tak, nowa wersja znanego i lubianego The Uptown od CC! Sama byłam w niemałym szoku kiedy odpakowałam lakier z folii i spojrzałam na naklejkę... Poszperałam w necie i faktycznie, Color Club zmieniło formułę lakieru, stara wersja już nie będzie dostępna. Nie lubię takich sytuacji, pomijając już czy lakier zmieniono na gorsze czy lepsze, można przecież dać nową nazwę nowemu lakierowi :/ Na pewno kojarzycie starszą wersję - fioletowa żelkowa baza z flejksami zmieniającymi odcień pod różnymi kątami. Ja go znam tylko ze swatchy, ale widać, że to cudeńko :) Jaka jest nowa wersja? zupełnie inna. To ciemny fiolet, nie żelkowy, a kryjący. Już nie tak wibrujący, a bardziej stonowany. W nim mnóstwo drobinek - najpierw myślałam, że to glassfleck, ale jednak to bardziej... drobno zmielone flakies. Kolorystycznie by się zgadzało, wyglądają złoto-różowo, ale dopatrzymy się też zielonych przebłysków. Gdy schowamy dłoń w cień widać bardzo lekką duochromowość typową dla flejksów. Oczywiście w butelce efekt jest mocniejszy, zrobiłam zbliżenie, żeby było widać o co chodzi, choć na paznokciach tak jak napisałam jest to bardzo zminimalizowane. Lakier jest ciekawy, w zależności od światła czasem wydaje się taki trochę przybrudzony, jakby spłowiały, a czasem drobinki urzekają swoimi kolorami. Która wersja lepsza? trudno orzec. Starej wersji nie posiadam, (ale mam w podobnym typie Nfu Oh 51), na pewno jest efektowniejsza. Ale przecież, nie każdy lubi mocny efekt, więc i nowa wersja na pewno zyska fanów. Mi osobiście bardzo się podoba, choć szkoda, że nie wypróbuję wersji flejksowej.
To jeszcze kwestie techniczne. Lakier ma bardzo treściwą formułę, ale aplikuje się bez problemów. Na bazie wystarczy jedna warstwa :) ja dodałam jeszcze drugą bardzo cieniutką, bo zawsze wolę dwie warstwy. Schnie w miarę przeciętnie, choć może mieć tendencję do uszkodzeń. Ja nałożyłam top coat, bo uważam, że jest tu bardzo wskazany - drobinki są lekko chropowate, a po zatopowaniu dopiero ukazują swoje piękno. Lakier dość trudno się zmywa, no nie jak gruby glitter, ale na pewno gorzej niż zwykły shimmer czy glassfleck. Trzeba chwilę przytrzymać wacik, a potem jeszcze trochę potrzeć ;)
Przedostatnie zdjęcie zrobione z fleszem.

Znajdziecie go na Live Love Polish o tutaj :)

Co myślicie o lakierze i całej tej zamianie?










Lakier został wysłany mi do recenzji, lecz nie wpływa to na moją opinię.



środa, 26 listopada 2014

Porównanie jasnych nude

Hej :) 
Ostatnio pokazywałam trochę nudziaków, więc myślę, że takie porównanie się przyda :) W zasadzie to nie nude, a różne jasne odcienie "prawie białych" lakierów. Musimy wziąć pod uwagę, że na wzorniku mogą one wychodzić troszkę inaczej niż na paznokciach. To ciekawe, ale prawdziwe :D dowodem jest to, że mam na paznokciach LVX d'Orsay i przykładając paznokieć do wzornika okazuje się, że na paznokciach jest jaśniejszy.. Wynika to z różnych formuł, te bardziej kredowe z kolejnymi warstwami czasem jaśnieją, z kolei te bardziej przezroczyste wręcz odwrotnie, kolor buduje się z warstwami. Druga kwestia to oczywiście zdjęcia, lakiery na żywo są jaśniutkie i takie "czyste" :) a aparat średnio to oddaje. Ale ogólnie porównanie dość dobrze pokazuje różnice między nimi. Na samych brzegach wzornika znajduje się najzwyklejsza biel (My Secret). Ostatnie zdjęcie z fleszem. Wszystkie bez topu.

Od lewej:
Bell 601 - ten jeszcze nie pojawił się solo na moich paznokciach ani na blogu. W butelce bardzo przypominał mi LVX Porcelaine, ale jednak okazały się różne. Bell to taka cytrynowa biel, w porównaniu z pozostałymi wydaje się wręcz lekko zielonkawy. Nie jest bardzo podbity bielą, na paznokciach prawdopodobnie będzie wymagał trzech warstw.

LVX Porcelaine - najbardziej neutralny ze wszystkich, właściwie to lekko przybrudzona biel, bez żadnych wyraźnych nut kolorystycznych. Pasuje do wszystkiego, więc dla mnie to must have :)

Colour Alike Biała Fabryka - pokazywana już, jednak nie jestem zadowolona z tamtych zdjęć, bo wyszła za ciemno i beżowo. Tutaj podobnie, ale w sumie patrząc na ten wzornik to faktycznie taka jest :) a w butelce wydaje się jaśniejsza i bardziej mleczno-szara. Widocznie na paznokciach/wzorniku wychodzi trochę inaczej niż w butelce, ale i tak będę chciała spróbować zrobić jej jeszcze raz zdjęcia. 

Color Club Poetic Hues - najbardziej kredowy ze wszystkich. Co ciekawe nosząc go, miałam wrażenie, że jest bardziej żółty, ale w taki ciepły sposób. To zupełnie inny odcień żółci niż Bell 601.

LVX d'Orsay - na wzorniku wyszedł ciemniej niż na paznokciach, ale to chyba wynika z grubości warstw. Malując paznokcie zauważyłam, że z kolejnymi warstwami kolor się pogłębia, więc to może być kwestia tego :) tak jak pisałam od Poetic Hues jest bardziej brzoskwiniowo-beżowy.

Orly Pure Porcelain - właściwie to tu nie pasuje :D ale to popularny lakier więc pomyślałam, że będzie dobrym punktem odniesienia. Jak widać najciemniejszy ze wszystkich, odcień zdecydowanie bardziej różowy i szary. A dawniej słynna Porcelanka wydawała mi się taaaka delikatna ;)


I jak? macie swoje typy? :)




poniedziałek, 24 listopada 2014

Live Love Polish: Color Club East Austin

Hej :)
W ostatnim czasie pokazywałam sporo neonów, a ten póki co ostatni, paradoksalnie okazał się chyba najulubieńszym :) Wszystkie poprzednie mi się podobały, dobrze nosiły, bo neony bardzo lubię, ale ten ma to coś i w moim rankingu wysuwa się chyba na prowadzenie :D Mowa o Color Club East Austin czyli neonie w kolorze pomarańczowym z nutami różu, dość jasnym. Można go chyba nazwać brzoskwiniowym neonem. W jasnym świetle czasami wydaje się delikatniejszy, ale czasem robi się bardziej pomarańczowy i potrafi też nieźle razić, potrafi :) Cudny jest, ciekawy, oryginalny i myślę, że to must have dla wielbicielek żarówiastych lakierów :)
Aplikacja wydaje mi się w porządku, trudniejsza od zwykłego kremu, ale dla mnie nie była problemowa. Dwie warstwy ładnie pokryły płytkę, bez smug. Nie wysycha na satynę, raczej na błysk, ale nie taką 100% taflę - początkowe zdjęcia z bliska bez top coatu, pozostałe już z topem. 
Znajdziecie go na Live Love Polish :) przypominam o kodzie COLORFOREVER dającym 10% zniżki na zakupy! :)









Lakier został wysłany mi do recenzji, lecz nie wpływa to na moją opinię.

piątek, 21 listopada 2014

Color Club Disco Dress vs Color Club Mrs. Robinson

Hej :)
Obiecałam Aalimce to porównanie i jest :) Ale musicie wziąć pod uwagę, że tak jak wspomniałam, oba te lakiery są niefotografowalne i tyle. Tu też są przekłamane, chociaż starałam się, żeby były jak najbliższe temu co na żywo. Mimo to ogólnie chyba widać, że są to zupełnie różne lakiery ;)
Mrs. Robinson to fuksja, magenta, róż z fioletem, oczywiście bardzo intensywny, trochę neonowy. Natomiast Disco Dress to wyraźnie fiolet, mimo, że na zdjęciach wychodzi czasem niebiesko, również intensywny. Różnią się tez formułą - pierwszy jest żelkowy i potrzebował trzech warstw, natomiast fiolet jest lepiej kryjący, bardziej kremowy - wystarczą dwie warstwy. Róż wysycha bardziej błyszcząco, w sumie to ani to typowa satyna ani typowy błysk. Fiolet wyraźnie satynowy, ale na paznokcie z jego użyciem dałam top, bo część z was była kiedyś ciekawa. Natomiast na wzorniku oba lakiery są solo, w oryginalnym wykończeniu. Zdjęcie dłoni w dziennym świetle bez lampy, zdjęcie wzornika z lampą.
Są różne i oba piękne. A na żywo wyglądają ze sobą fantastycznie :) tak, że szkoda mi było zmywać to porównanie :D :P zdjęcia nie oddają ani połowy ich realnego uroku, musicie uwierzyć. Zresztą te z was które mają któregoś z nich doskonale o tym wiedzą :)



wtorek, 18 listopada 2014

Live Love Polish: Color Club Poetic Hues

Cześć :) 
Dziś mam do pokazania następny Color Club z Live Love Polish. Poetic Hues to kolejny jasny lakier w moim zbiorze lakierowym, ale zaznaczę, że jest inny od wszystkich tego typu :) To jasny, ciepły, żołtawy beż, mocno rozbielony. Inne z reguły są, albo bardziej białe, szarawe, mniej żółte, albo już bardziej nude/beżowe. 
Bardzo ciekawy lakier, a mało popularny chyba :) Dlatego polecam fankom "kremów", będzie świetny i solo i pod zdobienia.
Jak już napisałam, jest mocno rozbielony, kredowy, pastelowy, więc mniej więcej wiecie jakiej aplikacji się można spodziewać - nie jest najłatwiejsza, ale znowu nie ma tragedii. Może smużyć, ale po chwili sam się wystarczająco poziomuje. Ma dobre krycie i całkiem niezły połysk. Na zdjęciach widzicie dwie warstwy na bazie, bez top coatu :) Schnie niby w miarę dobrze, ale znowu zauważyłam, że przez jakiś czas jest podatny na uszkodzenia, więc jednak lepiej nałożyć top :)
Według mnie jest piękny :)

 









Lakier został wysłany mi do recenzji, lecz nie wpływa to na moją opinię.
Related Posts Plugin for WordPress, Blogger...