Pokazywanie postów oznaczonych etykietą beżowy. Pokaż wszystkie posty
Pokazywanie postów oznaczonych etykietą beżowy. Pokaż wszystkie posty

wtorek, 6 czerwca 2017

Golden Rose Holographic 02

Tym razem holoś w delikatniejszej wersji :) Kolor bym określiła jako bardzo delikatne beżowe złoto z nutami brązu, to na pewno nie jest takie typowe żółtawe złoto. Raczej nudziak w wersji holograficznej :)
O właściwościach nie ma co za wiele pisać, praktycznie wszystko wygląda tak samo jak w poprzedniku, z tym, że numer 2 ma nieco słabsze krycie i ja namalowałam trzy warstwy, tyle widzicie na zdjęciach. Z racji tego, że jest trochę bardziej transparentny będzie się świetnie nadawał jako top na inne kolory :)

Pierwsze zdjęcie w cieniu, reszta w słońcu czyli tylko naturalne światło :)






Lakier został wysłany mi do recenzji, lecz nie wpływa to na moją opinię.

czwartek, 23 marca 2017

Wibo Wow Granite Sand 5

Która z nas nie zna sytuacji: "za chwilę muszę wyjść z domu a paznokcie gołe" ? Oj, ja znam, a do tego wyjście z niepomalowanymi paznokciami to dla mnie ostateczność :D Aby tego uniknąć w głowie nastaje burza mózgów, czym tu na szybko pomalować? Dziś o idealnym lakierze w takiej sytuacji :) Właśnie dlatego wyciągnęłam tego "staruszka", który już w sprzedaży dostępny nie jest. Moda na piaski przycichła, ale ja nadal je lubię. 
Ten jest dość jasnym nude (możliwe, że na zdjęciu wyszedł ciut ciemniej)
z odrobinką brzoskwiniowego tonu, dodatkowo ma pomarańczowe i brązowe drobinki. Bardzo pasuje mi ten odcień, jest śliczny i zupełnie nie wiem czemu nigdy wcześniej nim nie malowałam :) Nie rzuca się w oczy, ale mimo to wygląda ciekawie. Trochę jak... bułka tarta? :D
No i jest ekspresowy! Zarzuciłam dwie warstwy na gołe paznokcie, bez bazy. Schnie błyskawicznie do ładnego, suchego piasku, u mnie efekt był "drobny", czyli taki jak lubię, nie jakieś kluchy. Do tego bezproblemowo doczyszcza się ze skórek i wokół nich jeśli zdarzy się nam coś zalać. Nie trzeba się zbytnio martwić, że zrobimy jakiś ślad zanim lakier do końca wyschnie, a nawet jeśli już to na pewno widać to mniej niż na gładkim lakierze :)
Dla mnie super :) A wy macie swoich ulubieńców ekspresowych? :)

 

 






 

wtorek, 14 marca 2017

Golden Rose Prodigy Gel 03

Cześć :)
Zestaw Prodigy Gel miałam już okazję wam wcześniej przedstawiać, pokazywałam piękny kolor i pisałam o topie. Miałam nadzieję, że top będzie tym moim niekurczącym ideałem, ale niestety tak się nie stało. Z czasem zaczął gęstnieć (jak wszystkie inne zresztą) i właśnie kurczyć. Nie za każdym razem, ale jednak. Teraz świeża butelka znowu kurczy mniej, rzadziej, ogólnie lubię używać tego topu, choć musiałam zaakceptować ten jeden minus :) Co się jeszcze zmieniło od tamtej pory? Teraz nie ma konieczności kupowania zestawu, można nabyć sam lakier kolorowy, co jest dobrą opcją kiedy się już top posiada, lub po prostu go nie chcemy :) Fajnie, że GR bierze pod uwagę takie sugestie.
No ale przejdźmy do koloru... Kolejny nudziak :D Jak zobaczyłam butelki to pomyślałam, że ten i pokazywany już Ice Color 107 są niemal identyczne, ale tak nie jest. Tamten w porównaniu do tego jest ciemniejszy, cieplejszy, mniej różowy. Ten jest takim delikatnym brązowo-różowym nude, aczkolwiek nadal ciemniejszym od mojej skóry.
Aplikacja nie sprawia problemów. Formuła kremowo-żelowa, przy pierwszej warstwie wydaje się rzadsza, a przy drugiej jakby gęściejsza, dlatego dobrze jest nie nabrać zbyt mało lakieru, tylko od razu sprawnie rozprowadzić odpowiednią ilość. Wtedy lakier się ładnie sam poziomuje i nie smuży. Dziś pokazuję wam dwie warstwy solo, bez topu - jak widać połysk i tak jest super. Żelowy top z tego duetu został użyty za to TUTAJ i jeszcze będzie pokazany z  innym kolorem wkrótce.





Lakier został wysłany mi do recenzji, lecz nie wpływa to na moją opinię.





poniedziałek, 13 marca 2017

Golden Rose Ice Color 104

Hej :)
Kolejny nudziak, tym razem różowo-beżowy, jasny i bardzo delikatny :) Wygląda na dłoniach niesamowicie schludnie, czysto i lekko, a przy tym nie rzuca się w oczy. W tym przypadku wydaje mi się, że będzie pasował do większości odcieni skóry. Podobał mi się też efekt po jednej warstwie tego lakieru (nie smużył) - półtransparentna wersja może świetnie wyglądać na takich króciuteńkich paznokciach :)
Podobnie jak poprzednicy z tej serii (107 i 119) nie jest kredowy i maluje się nim bardzo przyjemnie, a jednocześnie dobrze kryje, bo wystarczą dwie warstwy. Co prawda na zdjęciach minimalnie widać końcówki, ale na żywo było naprawdę ok. Lakier ma bardzo ładny połysk, u mnie bez topu :)

No ja jestem zauroczona <3






Lakier został wysłany mi do recenzji, lecz nie wpływa to na moją opinię.

środa, 8 marca 2017

Golden Rose Color Expert 05

Hej :)
Mój ostatni golden box zawiera głównie lakiery w nudziakowych klimatach, a dziś pokażę taki, który sama kupiłam już chwilę temu :) A że malowałam nim akurat niedawno zawieruszył się gdzieś do boxowego foto :D
Był czas, że dość intensywnie szukałam swojego "manekinowego" odcienia, którego znalezienie nie jest takie łatwe, ale z tym odcieniem trafiłam akurat dość dobrze. Wiadomo, lakier raczej nigdy nie będzie odpowiadał kolorowi skóry w 100%, ale ten bardzo pasuje moim dłoniom. To piękny odcień beżu, lekko żółty, czysty, rozbielony nie za bardzo, nie za mało. Choć osobiście kocham odcienie kremowe, pastelowe i jaśniejsze od skóry - to ten również trafia do moich ulubieńców <3 Wydaje mi się, że nie będzie dobrze wyglądał na bardziej różowej cerze - bo widziałam to na swojej zaróżowionej od gorącej wody ręce, podczas gdy druga miała normalny kolor - no tak jakby to był różny lakier na paznokciach...
Tak jak wspomniałam, w tym odcieniu jest trochę więcej bieli niż np. w niedawno pokazywanych Ice Color, przez co maluje się ciut gorzej, ale też trudno mi to do końca ocenić, bo trafiłam na felerny pędzelek :/ Do pełnego krycia wystarczyły mi dwie warstwy, więc tu bez zmian :) Tak więc, jak na nude i to z zepsutym pędzelkiem to nadal świetny wynik! Przy starannym malowaniu nie smuży i w miarę dobrze się poziomuje. U mnie na zdjęciach dwie warstwy z topem, choć bez niego także nieźle wygląda i błyszczy. Za tę cenę kilku złotych to naprawdę rewelacja, a wiadomo, że o dobre cieliste lakiery trudno :)

A wy macie swoich ulubieńców w tej kategorii? :)




piątek, 3 marca 2017

Golden Rose Ice Color 107

Hej :)
Tym razem kolejny maluszek i znowu w szeroko pojętym kolorze nude, a jednak całkiem inny :) Tutaj mamy ciemniejszy ciepły beż, taki trochę karmelowy. Na zdjęciach (w zależności od monitora) może się wydawać, że zlewa się z kolorem mojej skóry (bladej zimą), jednak na żywo jest ciemniejszy i jakby bardziej pomarańczowy. Jest zupełnie kremowy i nie jest podbity bielą jak pastele, dlatego wygląda lekko i nie rzuca się w oczy, a jednak robi "look" :)
Technicznie sprawa wygląda zupełnie jak w poprzedniku z tej serii - pierwsza warstwa dość transparentna, druga idealnie wykańcza manicure :) Maluje się bezproblemowo, no i super błyszczy. Na zdjęciach dwie warstwy bez topu. 
Lubicie takie nudziaki? :)




Lakier został wysłany mi do recenzji, lecz nie wpływa to na moją opinię.

wtorek, 28 lutego 2017

Golden Rose Ice Color 119

Cześć :)
Bardzo lubię lakiery Golden Rose, podobnie zresztą jak wiele z was :) Ale jeszcze akurat z tej serii nie miałam żadnego egzemplarza, urocze maluchy :)
Kolor 119 nie jest jednoznaczny, ja bym go określiła jako greige czyli mieszankę szarości i beżu, no może nawet z kropelką fioletu. Bardzo ładny, jeśli ktoś w ogóle lubi takie klimaty :) Na paznokciach (i wzorniku) wygląda ciemniej i chłodniej niż w butelce, takie odniosłam wrażenie. Niestety to taki kolor, który na każdym monitorze będzie wyglądał inaczej, więc tak naprawdę nie wiem co u siebie zobaczycie, u mnie jest całkiem nieźle oddany. 
To typowy krem bez drobinek, formułę ma niezbyt gęstą, ale też nie rozlewa się po płytce jakoś strasznie. Pędzelek bardzo wygodny, krótki, co jest oczywiste patrząc na rozmiar butelki, ale o akuratnej szerokości, prosty. Pierwsza warstwa jest dość transparentna, za to druga zaskoczyła mnie tym, że wyrównała wszystko i nie było konieczności malowania kolejnej :) Bardzo ładny połysk - na zdjęciach dwie warstwy bez topu. 
W butelce znajduje się 6 ml lakieru.








Lakier został wysłany mi do recenzji, lecz nie wpływa to na moją opinię.

wtorek, 16 lutego 2016

Eveline MiniMax 929

Tak jak obiecałam - kilka słów o lakierze, który był bazą ostatniego zdobienia :) Jest to śliczny nudziak, a właściwie różo-brzoskwinio-nudziak :D Jasny, delikatny, idealnie wyważony :) Wydaje mi się, że może pasować wielu odcieniom skóry, bo nie jest ani zbyt beżowy, ani zbyt żółty, nie jest też typową brzoskwinią, która z tego co wiem, u wielu robi efekt "brudnej skóry". 
Pozytywnie zaskoczona jestem formułą tego lakieru! Idealnie pośrodku - nie jest wodnisty, transparentny, ani też przesadnie kredowy i gęsty. Dzięki temu dobrze kryje, ale malowanie nie jest męczące, jak dla mnie to nawet nie smuży :) Ze względu na niedużą butelkę (5ml) włosie pędzelka jest krótkie, ale dość szerokie, przycięte na półokrągło. Może zostawiać niewielkie ślady, jeśli przyciskamy za mocno, ale ogólnie to naprawdę super się tym lakierem maluje, biorąc pod uwagę kolor :) Na zdjęciach dwie warstwy, bez topu, połysk jak widać przyzwoity :)
Kolor ten był dostępny w Rossmannie, ale od jakiegoś czasu go nie widuję, nie mam pojęcia czy jeszcze wróci. Ale jeśli byście były zainteresowane, to ja swój egzemplarz znalazłam w... Carrefourze :) cena jakoś koło 6 zł :)




poniedziałek, 25 maja 2015

Orly Frosting

No, to jest lakier z idealnie dobraną nazwą! :) i do tego jeszcze dopasowany do nazwy i stylu kolekcji (Sugar High) :)
Czyż nie wygląda jak lukier? :) Orly Frosting to jasna baza w kolorze kremowym, białawym z innymi tonami, doskonale tu pasują takie smakowite określenia jak kolor budyniowy czy waniliowy :) A w bazie pływa mnóstwo złotego shimmeru, który nie znika na paznokciach. Jest widoczny, choć w zależności od oświetlenia raz bardziej, a raz mniej. Nie jest zbyt nachalny, według mnie idealnie pasuje do bazy :) Ten shimmer to ja bym określiła nawet zmielonymi flejksami, głównie przez jego "strukturę". Wiecie, po wyschnięciu lakier nie jest idealnie gładki jak krem, można wyczuć te cząsteczki, no i przy zmywaniu również jest trudniejszy od przeciętnych shimmerów.
Aplikacja nie sprawiała mi problemów, lakier rozprowadzał się ładnie i bez smug. Krycie średnie, na pewno nie wystarczyły mi dwie warstwy (jak czytałam w wielu recenzjach), ale trzy (jak na zdjęciach) były już w porządku :) Nie mało, ale też jak na taki kolor - nie tak dużo. Schnięcie dość nietypowe, najpierw lakier dość długo pozostaje lepki (chyba przez te drobinki?), ale jak już zaschnie robi się taki twardy i nie ma obaw o popsucie. Jak już napisałam, nie jest bardzo błyszczący (no, drobinki błyszczą, ale mam na myśli taflę), więc na pewno z topem będzie wyglądał jeszcze lepiej. Ja nie dałam topu do zdjęć, bo i tak miałam w planie zdobienie :) Trwałość u mnie super, nosiłam go z tydzień i wyglądał świetnie ;)
Ciekawy i oryginalny delikates, to lubię! :) Zrobiłam sporo zdjęć w różnych warunkach, żeby można było zobaczyć jak się zmienia :)
Do kupienia oczywiście na Orly Beauty :)













Lakier otrzymałam od Orly Beauty, lecz nie wpływa to na moją opinię.

czwartek, 5 lutego 2015

Live Love Polish: Pretty & Polished Carmel Apple Pie

Hej! :)
Niesamowicie pyszna nazwa lakieru, ale i sam lakier znowu fantastyczny :D 
Pretty & Polished Carmel Apple Pie to mój pierwszy termiczny lakier. Termiczny tzn, że ma dwa odcienie, które się ukazują w zależności od temperatury otoczenia :)
Ten w temperaturze domowej jest ślicznym beżem z maleńką nutą różu i z mnóstwem naprawdę ślicznych złotych drobinek :) zrobiłam jedno zbliżenie, żeby je było lepiej widać. Na paznokciu nie giną, są widoczne.
Zimna odsłona lakieru to ciepły róż, coś jak zmiksowane truskawki ze śmietaną ;)
Jak się zachowuje? tak jak napisałam, w domu lakier jest cały czas beżowy. Po wyjściu na zewnątrz od razu zaczyna się zmiana koloru na wolnym brzegu, który wystaje poza ciepły palec. Potem róż sięga coraz dalej, dalej, aż w końcu beż znika zupełnie. Oczywiście jest to jednoznaczne z marznięciem dłoni, więc tempo tego zjawiska może być u każdego inne :) Co ciekawe po włożeniu dłoni na chwilę do kieszeni kurtki znowu paznokcie robią się beżowe i zabawa zaczyna się od nowa :D Jest jeszcze odwrotna wersja - gdy mamy zimne dłonie i wejdziemy do ciepła to tylko wolny brzeg jest beżowy dopóki reszta się nie zagrzeje. Dla mnie jest to coś extra, piękne kolory, które do siebie pasują, drobinki, ładne przejścia, wszystko działa jak należy :)
Aplikacja jest bardzo przyjemna, bezproblemowa. Jedynie krycie jest nienajlepsze. Tu widzicie 3 warstwy i lekko prześwitujące końce, ale szczerze powiem, że aparat to podkreślił - na żywo było to mniej widoczne. 
Na początku schnięcie wydaje się średnie przez taką jakby klejącą warstwę, ale nie ma ogólnie problemów, żeby całość nie chciała wyschnąć. Przez drobinki nie ma sam z siebie tafli, dlatego ja pokazuję go w wersji z topem, choć i bez niego wygląda ciekawie, szkoda, że nie wpadłam na to, żeby zrobić zdjęcie .
Chyba tyle gadania, pora na zdjęcia :)

Do kupienia na Live Love Polish :)
Jak wam się podoba?








  


Lakier został wysłany mi do recenzji, lecz nie wpływa to na moją opinię.

środa, 26 listopada 2014

Porównanie jasnych nude

Hej :) 
Ostatnio pokazywałam trochę nudziaków, więc myślę, że takie porównanie się przyda :) W zasadzie to nie nude, a różne jasne odcienie "prawie białych" lakierów. Musimy wziąć pod uwagę, że na wzorniku mogą one wychodzić troszkę inaczej niż na paznokciach. To ciekawe, ale prawdziwe :D dowodem jest to, że mam na paznokciach LVX d'Orsay i przykładając paznokieć do wzornika okazuje się, że na paznokciach jest jaśniejszy.. Wynika to z różnych formuł, te bardziej kredowe z kolejnymi warstwami czasem jaśnieją, z kolei te bardziej przezroczyste wręcz odwrotnie, kolor buduje się z warstwami. Druga kwestia to oczywiście zdjęcia, lakiery na żywo są jaśniutkie i takie "czyste" :) a aparat średnio to oddaje. Ale ogólnie porównanie dość dobrze pokazuje różnice między nimi. Na samych brzegach wzornika znajduje się najzwyklejsza biel (My Secret). Ostatnie zdjęcie z fleszem. Wszystkie bez topu.

Od lewej:
Bell 601 - ten jeszcze nie pojawił się solo na moich paznokciach ani na blogu. W butelce bardzo przypominał mi LVX Porcelaine, ale jednak okazały się różne. Bell to taka cytrynowa biel, w porównaniu z pozostałymi wydaje się wręcz lekko zielonkawy. Nie jest bardzo podbity bielą, na paznokciach prawdopodobnie będzie wymagał trzech warstw.

LVX Porcelaine - najbardziej neutralny ze wszystkich, właściwie to lekko przybrudzona biel, bez żadnych wyraźnych nut kolorystycznych. Pasuje do wszystkiego, więc dla mnie to must have :)

Colour Alike Biała Fabryka - pokazywana już, jednak nie jestem zadowolona z tamtych zdjęć, bo wyszła za ciemno i beżowo. Tutaj podobnie, ale w sumie patrząc na ten wzornik to faktycznie taka jest :) a w butelce wydaje się jaśniejsza i bardziej mleczno-szara. Widocznie na paznokciach/wzorniku wychodzi trochę inaczej niż w butelce, ale i tak będę chciała spróbować zrobić jej jeszcze raz zdjęcia. 

Color Club Poetic Hues - najbardziej kredowy ze wszystkich. Co ciekawe nosząc go, miałam wrażenie, że jest bardziej żółty, ale w taki ciepły sposób. To zupełnie inny odcień żółci niż Bell 601.

LVX d'Orsay - na wzorniku wyszedł ciemniej niż na paznokciach, ale to chyba wynika z grubości warstw. Malując paznokcie zauważyłam, że z kolejnymi warstwami kolor się pogłębia, więc to może być kwestia tego :) tak jak pisałam od Poetic Hues jest bardziej brzoskwiniowo-beżowy.

Orly Pure Porcelain - właściwie to tu nie pasuje :D ale to popularny lakier więc pomyślałam, że będzie dobrym punktem odniesienia. Jak widać najciemniejszy ze wszystkich, odcień zdecydowanie bardziej różowy i szary. A dawniej słynna Porcelanka wydawała mi się taaaka delikatna ;)


I jak? macie swoje typy? :)




wtorek, 25 listopada 2014

Live Love Polish: LVX d'Orsay


Kolejny delikates :) Może się wydawać, że jest bardzo podobny do Poetic Hues od Color Club, który dopiero co pokazywałam. Ale jednak troszkę się różnią :)
Dzisiejszy LVX d'Orsay to jasny, delikatny nude z odrobiną brzoskwiniowych tonów. Od wspomnianego CC jest mniej żółty, a bardziej beżowy, jest też znacznie mniej kredowy, dzięki czemu efekt jest subtelniejszy i powiedziałabym, że naturalniejszy. Tak więc podobne lakiery, a nadają dłoniom jednak różny wygląd :)
To drugi lakier marki LVX, który testuję. Wcześniej byłam bardzo zadowolona z formuły w porcelanowym odcieniu. Ten wypadł niestety nieco gorzej, ale znowu nie jakoś strasznie. Przede wszystkim krycie jest słabsze - na zdjęciach widzicie trzy warstwy. Pierwsza warstwa robi prześwity, ale na szczęście kolejne dość dobrze je wyrównują - na tyle dobrze, że nie użyłam topu. Jak widać połysk też jest całkiem niezły. Wysycha raczej przeciętnie. Pędzelek średni jeśli chodzi o szerokość, za to jest dość krótki, ja akurat wolę właśnie krótsze niż przesadnie długie, bo lakier tak nie spływa :)
Jak wam się podoba? :)








Lakier został wysłany mi do recenzji, lecz nie wpływa to na moją opinię.
Related Posts Plugin for WordPress, Blogger...