Tego Safari można określić jako baby blue, chociaż czasem w cieniu zdaje się bardziej szarawy, a znowu w cieplejszym świetle wyłazi nuta turkusowa. Wykończenie pastelowe, malowało się niezbyt przyjemnie... Ale to może wynikać z tego, że lakier mam od daaawna, zgęstniał, a przed użyciem został rozcieńczony. Ostatecznie tragedii nie było, a kolor podoba mi się na tyle, że wybaczam gorszą aplikację ;)
Na zdjęciach dwie warstwy plus top coat.
Lubicie nosić takie jasne kolory? ja zawsze się w takich dobrze czuję :)