Cześć :)
Golden Rose wprowadziło do swojej oferty nowe produkty pielęgnacyjne, mam okazję testować trzy z nich, tym razem przedstawiam recenzję preparatu do usuwania skórek.
Na wstępie małe wprowadzenie...
Często pytacie jak dbam o skórki, właściwie odpowiedź już padła w poście Czy warto dbać o paznokcie?, ale w skrócie napiszę jeszcze raz. Przed każdym malowaniem usuwam skórki preparatem (i drewnianym patyczkiem) - do pory testowania preparatu Golden Rose był to znany żel Sally Hansen. Codziennie wcieram w skórki wokół paznokci olejek rycynowy (czasem inny, czasem mieszam, ale jednak głównie jest to rycyna), no i oczywiście smarowanie dłoni kremem, co też ma znaczenie. Tylko tyle, aż tyle? Niby to niewiele, ale pewnie klucz tkwi w systematyczności, z którą wiele osób ma problemy. Generalnie moje skórki są bezproblemowe. Właściwie nie narastają i nie przyrastają do płytki. Poza tym są takie jakby oderwane od paznokcia, jeśli wiecie o co mi chodzi, mogę tam wsunąć dość głęboko patyczek. Usuwam w zasadzie tylko takie cieniutkie błonki, które są właśnie między skórkami, a paznokciem.
Za to na stopach zupełnie odwrotna sytuacja, skórki bardzo narastają i są trudne do usunięcia. Czasem preparaty jako tako sobie radzą, ale często są w stanie je raczej zmiękczyć, a nie rozuścić. Wtedy po odsunięciu patyczkiem, muszę jeszcze te farfocle wyciąć/oderwać. Pomiędzy tymi skrajnościami mam jeszcze jeden punkt odniesienia co do skuteczności preparatu - dłonie mojego faceta :) Czasem trafią się takie bardziej uparte skórki, ale ogólnie nie jest źle.
Po tym przydługim wstępie przejdźmy do recenzji :D
Opis ze strony producenta:
Dzięki cząsteczkom mineralnym oraz składnikom odżywczym i nawilżającym
delikatnie złuszcza i odbudowuje skórki. Preparat delikatnie złuszcza
suche skórki a dzięki cząsteczkom mineralnym nadaje świeży wygląd
paznokciom. Specjalna formuła zawierająca komórki macierzyste róży,
słodkiego olejku migdałowego, kompleksu tłuszczów i peptydy na bazie
keratyny zapewnia wygładzenie i zdrowy wygląd skórek i paznokci.
Sposób użycia:
Nałożyć bezpośrednio na skórki, następnie delikatnie wmasować w celu
złuszczenia. Odepchnąć skórki za pomocą patyczka. Następnie umyć
dokładnie dłonie wodą z mydłem.
Opis ten sprawił, że spodziewałam się słabszego produktu, obawiałam się, że będzie tylko zmiękczał, a nie rozpuszczał. Ale spróbowałam po swojemu i przyjemnie mnie zakoczył :) Muszę tu nadmienić, że nie używam go wg zaleceń, niczego nie wmasowywuję. Nakładam przy skórkach, czekam około pół minuty i odsuwam resztki patyczkiem. Na moich dłoniach radzi sobie pięknie, na dłoniach mężczyzny także dobrze. Na moich stopach już gorzej, ale to też zależy od konkretnego miejsca. Te bardziej uparte skórki jedynie zmiękcza. Pewnie ciekawi was jak wypada w porównianiu z żelem SH. Mają inne konsystencje, SH jest bardziej wodnisty a GR gęściejszy i jakby "tłuściejszy", choć nie tłusty, stąd na pierwszy rzut oka stwierdziłam, że pewnie będzie słabszy od SH. Ale jednak działanie na delikatnych i normalnych skórkach wg mnie jest porównywalne. Na tych twardszych u stóp różnica nie jest jakaś kolosalna, oba mają problemy z rozpuszczaniem ich, ale jednak wydaje mi się, że SH działa trochę lepiej.
Preparat Golden Rose ma dość mocno wyczuwalny zapach, dla mnie jest jednocześnie słodki i świeży, nie przeszkadza mi, ale ja nie jestem wyczulona na zapachy. Zgodnie z opisem zawiera cząsteczki mineralne, choć wg mnie w takim preparacie są zbędne, ewentualnie mogę je wetrzeć już po odsunięciu patyczkiem. Zgadzam się, że preparat zapewnia zdrowy wygląd skórek, oczywiście nie w sensie, że je jakoś uleczy, bo przecież zaraz go zmywamy z dłoni, ale faktycznie nie powoduje po użyciu suchości, czy innych negatywnych rzeczy.
Opakowanie, tzn buteleczka jak do lakieru z normalnym pędzelkeim sprawdza się bez zarzutu :)
Sugerowana cena to 12,90, w butelce znajduje się 11 ml produktu. Całość zapakowana jest w kartonik.
Podsumowując, uważam, że to dobry produkt. Owszem nie jest to "siekiera", która rozpuści absolutnie wszystko, ale myślę, że przy takich przeciętnych skórkach radzi sobie dobrze. Łagodny, a skuteczny preparat. Ciekawa jestem innych opinii, bo wiadomo, że poziomy trudności u każdego są inne, ale myślę, że warto spróbować :)
Produkt został wysłany mi do recenzji, lecz nie wpływa to na moją opinię.
Przymierzam się do zakupu tego preparatu, bo słyszałam już kilka pozytywnych opinii. Liczę, że i u mnie się sprawdzi:)
OdpowiedzUsuńO widzisz, czyli nie jestem sama zadowolona :-) najlepiej samemu spróbować, bo każdy ma inne oczekiwania :-)
Usuńja właśnie wykańczam żel od Eveline. następny w kolejce jest od Wibo, a później na pewno wypróbuję Golden Rose :)
OdpowiedzUsuńKolejka :-D
Usuńja stosuję żel z Czterech Pór Roku nie zamienię go na inny :)
OdpowiedzUsuńSłyszałam o nim, masz porównanie do jakiegoś innego? :-)
UsuńMam żel do skórek z GD ale troszkę inny, taki zielony. Muszę przyznać, że jest bardzo średni...
OdpowiedzUsuńTen jest nowy, myślę że czymś się muszą różnić :-)
UsuńPrzydałby się moim skórkom... mam z nimi odwieczny problem, a tego SH trochę się boje, ze za mocny.
OdpowiedzUsuńTo możesz spróbować :-) ale sh znowu się tak nie ma co bać. Ja mam na dłoniach delikatne skórki a krzywdy mi nie zrobił, można trzymać króciutkio. Tylko może nie na ranki, ja nie mam.
UsuńMam identyczną sytuację ze skórkami. Nawet już się zaczęłam zastanawiać czy to tylko ja mam błonki (też masz je suche a skórki normalne?) między skórkami a paznokciem :-) Z ,,wsadzaniem" patyczka też się wszystko zgadza :-P
OdpowiedzUsuńCzy ja wiem czy suche, może troszkę :-) ogólnie z czasem robią się coraz widocznejsze, ale to już musi być większy odrost. No widzisz, już jest nas dwie :-)
UsuńJa ostatnio ostatnio zaniedbałam skórki. Nie dość, że zaprzestałam ich odsuwaniu (na szczęście nie mam skłonności do "zarastania"), to odpuściłam mocniejsze nawilżanie i często boleśnie pękają. No a dodatkowo zmywacz czy detergenty robią swoje.
OdpowiedzUsuńOj tak, odsuwanie to jeszcze pół biedy, ale jak się nie smaruje to szybko widać. Musisz wrócić na dobre tory :-)
UsuńUżyłam ten preparat dwa razy i ogólnie jestem zadowolona. Mam dość problemowe skórki. Wcześniej używałam kremu z eveline i był super. Sprawdzał się bez wycinania skórek. Sam patyczek wystarczał. Dopóki nie zaczęłam pracy. Teraz mam suche twarde skórki i musze wspomagać je wycinaniem. Co mnie nie zadowala. Szukałam czegoś nowego i trafiłam na golden rose. Udało się odsunąć skórki patyczkiem i nie zostały elementy do wycięcia. Bardzo mnie to uradowało. Wcieram też olejek z golden rose. Skórki wyglądają zdrowo i estetycznie :)
OdpowiedzUsuńFajnie że się sprawdził, teraz podtrzymywać efekt i będzie dobrze :-) ten olejek też mnie kusi mimo że mam niezawodną rycynę.
UsuńJeśli regularnie olejuję skórki, to nic innego z nimi nie robię. Jeśli nadmiernie "zarosnę" używam preparatu z Wibo/Lovely i tedy mam jak ty - nastepnego dnia robi mi się taki uniesiony, odstający brzeg, pod który mogę włozyć patyczek. Bardzo tego nie lubię i staram się ne majstrować przy skórkach. Na stopach mam to samo co ty, ale tylko zimą, kiedy chodzi się w zakrytych butach - jesli systematycznie olejuję, skórki mniej zarastają na paznokcieć. Także u mnie najlepiej sprawdza się olejek, najczęściej mieszam coś z rycynowym, albo z kokosowym.
OdpowiedzUsuńJa dawniej też nie używałam preparatów, wystarczyło, że po kąpieli odsunęłam skórki paznokciem :) Ale mimo, że nie muszę, lubię je potraktować rozpuszczaczem, wtedy jest idealnie. M akurat ten podniesiony brzeg nie przeszkadza, nie boli, itd :)
UsuńU stóp niby dbam tak samo, a uparte są, chociaż może przez to, że rzadziej usuwam skórki - maluję rzadziej, bo lakier na stopach super się trzyma, no i odrost nie jest tak widoczny jak na dłoniach.
Tez go mam, dobry ale słabszy od SH:)
OdpowiedzUsuńU mnie dopiero przy trudniejszych skórkach widać różnicę, ale też nie jakąś wielką :)
UsuńZapraszam na wyprzedaz lakierowa: http://paznokciowyzawrotglowy.blogspot.co.uk/2015/01/wyprzedaz-lakierowa.html
OdpowiedzUsuńdzięki za info :)
Usuń