Jakby tu zacząć... :D
Chyba większość ten lakier określiłaby mianem największego brzydala kolekcji Hot Stuff ;) Ten odcień żółci nadal nie jest zbyt lubiany i popularny (w porównaniu choćby do rozbielonych pasteli), no i wykończenie frostowe, w tym przypadku widoczniejsze niż w pozostałych, daje to niezłą mieszankę. Zanim go dostałam przeglądałam swatche i się przeraziłam, oglądając butelkę już na żywo też nie byłam nastawiona pozytywnie. Brzydal, no brzydal i tyle :D Ale wiecie co, na paznokciach według mnie nie wyglądał tak źle! Wesoły żółtek, z mnóstwem połyskującego shimmeru, a pociągnięcia pędzla nie są wcale jakoś baardzo widoczne. Wpadłam na pomysł, żeby go pociągnąć matowym topem - jak dla mnie strzał w dychę :) Mat widać na zdjęciu, ale muszę dodać, że na żywo spod matu drobinki jeszcze tak ładnie migotały, nie wyglądał "płasko" :) Ogólnie daje nieco metaliczny efekt, czasem ma się wrażenie, że to trochę żółć, a trochę złoto.
Baza lakieru jest żółtym żelkiem (stąd ta głębia w połączeniu z drobinkami), dlatego krycie jest słabe. U mnie na zdjęciach widzicie 4 warstwy, końce nadal są minimalnie widoczne jak się dobrze przyjrzeć, ale według mnie na żywo można go spokojnie tak nosić, nie rzuca się to w oczy. Aplikacja bezproblemowa. Ostatnie zdjęcie z matowym topem.
Sama bym go nie kupiła, ale i tak muszę przyznać, że efekt na paznokciach jest dużo lepszy niż sobie wyobrażałam :)
Lakier otrzymałam od Orly Beauty, lecz nie wpływa to na moją opinię.
On całkiem ładny jest i mi się bardziej podoba bez matowego topu. U siebie na paznokciach go nie widzę, źle się czuje z żółtymi paznokciami, ale żeby zaraz brzydalem go nazywać...
OdpowiedzUsuńHe he :-) no ma coś z brzydala, ale ja to w sumie lubię brzydale :-) wiesz, większość w ogóle nie toleruje frostów, a tu jeszcze żółty.
UsuńJaki żółciak, fajny! :D
OdpowiedzUsuńWesoły taki :-)
UsuńBardzo ciekawy kolor, owszem, nietypowy, ale niekoniecznie brzydal :)
OdpowiedzUsuńNo proszę, spodziewałam się odwrotnych reakcji :-)
UsuńWersja matowa bardziej mi się podoba:)
OdpowiedzUsuńMi też, zwłaszcza na żywo :-)
Usuńnie jest taki zły ;) ale 4 warstwy? nie lubię go :P
OdpowiedzUsuńZły może nie, ale też najpiękniejszy na świecie też :-D no niestety, te frosty mają takie słabo kryjące bazy.
UsuńKoniecznie muszę nałożyć matowy topcoat, całkowicie zmienił wygląd lakieru! Mam co do niego mieszane uczucia, z jednej strony wesoły, a z drugiej... no dziwny jest, po prostu :D
OdpowiedzUsuńtak, mat potrafi zdziałać cuda w niektórych przypadkach :) dokładnie, ma coś dziwnego w sobie :)
Usuńbardzo ładny kolor, lubię mocne żółcie a nie znoszę takich pastelowych, rozmytych... Frost też nie jest taki zły, jeśli jest równo i dokładnie nałożony - jak u Ciebie :-)
OdpowiedzUsuńo tak, odpowiednia aplikacja ma duuuże znaczenie, dziękuję :)
Usuńhehe, też bym go nie kupiła... ;) ale w macie to fajna baza do jakiegoś zdobienia :)
OdpowiedzUsuńzgadzam się, na pewno można go fajnie wykorzystać :) choć ja pewnie nieprędko po niego sięgnę, mam zbyt dużo nieużywanych lakierów i to pięknych :D
Usuńno brzydal, brzydal, ale w wersji matowej nawet ujdzzie ^^
OdpowiedzUsuńAle numer, wczoraj otrzymałam zamówiony przeze mnie lakier z Avonu, miał być musztardowy (przynajmniej taki mi się w katalogu wydawał), po otworzeniu pudełeczka moim oczom ukazał się lakier taki jak Twój, mam go właśnie na paznokciach ale nie jestem nim oczarowana :)
OdpowiedzUsuńPS: 28ego kwietnia na moim blogu pojawi się urodzinowe rozdanie, zapraszam :)!
oj to faktycznie niespodzianka... ale to częste, że katalogowe zdjęcia przekłamują niestety...
UsuńDzięki za info :)
mam takiego żółtka od SH - solo bym go nie nosiła, ale w sumie ląduje u mnie od czasu do czasu w zdobieniach :)
OdpowiedzUsuńa ja też mam chyba coś takiego z SH :) no właśnie, czasem można wykorzystać :)
Usuń